sobota, 17 lipca 2010

Nowy image

Ze względu na ciągłą rozbudowę bloga zaszła konieczność drobnej zmiany struktury strony. Wkrótce będą pojawiać się nowe strony poświecone CI. Również tekst został lekko przeredagowany w celu zwiększenia czytelności. Dodano także kilka linków i zewnętrznych blogów. Mam nadzieję, że aktualny blog będzie równiez bardziej przyjazny w nawigacji. W razie jakichkolwiek uwag-  komentarze zawsze mile widziane :)

„Hybrydy” miesiąc czwarty (kwiecień 2010)

Czuję lekki powiew wiatru, chmury rozrzedzają się powoli i oczom ukazują się dawno zapomniane ciepłe promienie słoneczne. Wiosna powoli zakrada się do progów naszego domu. Zatem najwyższy czas pomyśleć o przygotowaniu ogrodu na przywitanie pierwszych ciepłych dni. Wyciągamy zakurzone narzędzia ogrodnicze wszelkiej maści, więc stawiam czoła nowym akustycznym przygodom: intensywny warkot piły tarczowej, donośny świst szlifierki, silne udary wiertarki wraz z całym wachlarzem innych towarzyszących im dźwięków, takich jak ostre tarcie piły o drewno, delikatny stukot rozsypujących się wiór czy wściekłe świsty iskierek tryskających ze szlifierki. W aparacie słuchowym w zasadzie przygoda się kończyła na samym delikatnym szumie silnika elektrycznego wyciszanego przez aparat ze względu na wcześniej wspomnianą funkcję „peak- cut”.

Do tego dochodzi cała masa wyjątkowo brutalnych i irytujących odgłosów budzących się do wiosennego życia ptaków. Są one dla mnie najbardziej metaliczno- elektryczne i wybitnie drażniące wrażenia jakie miałem do tej pory. Odczuwam to tak, jakby ptaki siedziały wewnątrz mojej głowy i dziobały mózg. I jak czerpać przyjemność z tych dźwięków? - zastanawiam się. Ile wierszy zostało napisanych o ich ponoć pięknym śpiewie. Jakiś czas później z ciekawości zerkam na „mapowanie” dźwięków na audiogramie. 





Już znacznie lepiej odróżniam głosy różnych osób, i to niemal bez wysiłku czy skupienia. Zróżnicowanie zrobiło się na tyle duże, że stopień rozumienia ze słuchu bardzo uzależnił się od barwy i głębokości głosu. Jak już wspomniałem, znacznie trudniej mi zrozumieć osoby z niskim, basowym głosem. W aparacie słuchowym jakość dźwięku nie miała tak istotnego znaczenia ze względu na dominującą rolę odczytywania z ust i raczej monotonny poziom głębokości głosu.

Od kiedy Filipek chodzi do przedszkola, regularnie przynosi do domu coraz to nowe fascynujące wyrazy. Dzięki temu dostarcza mi intensywnego treningu w słuchaniu. „Brudna, tutaj brudna ściana, malować, tatuś będzie malował” „Mucha, tutaj i tutaj była mucha, robiła bzzzz”. Nie ma jeszcze zbyt wyartykułowanych ruchów ust, dzięki temu zmusza mnie do maksymalnego skoncentrowaniu się na słuchu i wytężenia umysłu. Na szczęście jest bardzo cierpliwy i nieraz powtarza wszystko wielokrotnie, aż do skutku.

Kolejna wizyta rehabilitacyjna w Kajetanach przypada na połowę kwietnia. Po raz pierwszy zabieramy się do ćwiczeń rozpoznawania głosek. Na początek przeprowadzamy ćwiczenia rozpoznawania tylko drogą słuchową wyrazów z zamkniętego katalogu słów (dni tygodnia, dni miesiąca, cyfry itp.). Nie idzie mi to w sumie źle, co jest efektem wcześniejszego nabycia umiejętności rozumienia słów na podstawie szczątkowych informacji. Dodatkowo, podany zakres słów jaki będzie stosowany w ćwiczeniach, znacznie podwyższa poziom rozumienia. Niemniej jednak ze względu na szersze pasmo odbieranych dźwięków ćwiczenie to pozwala mi uzupełnić kilka luk w układance dźwięków i dzięki mniejszej ilości „białych plam” w wysokich tonach efekty rozumienia są znacznie lepsze. Dużo trudniej rozróżnić wyrazy bardzo zbliżone do siebie (np. buk-byk, maska-miska, kora-kura etc.). Do tego dochodzą nowe ćwiczenia rozróżniania samogłosek (typu: BAB, BUB, BEB etc.). Pewne specyficzne samogłoski - takie jak np. „I” czy „A” - dają się lepiej zrozumieć. Natomiast z rozumieniem reszty samogłosek kompletnie mi się rozsypało. „O” jest niemal identyczne jak „E”, podobnie mylą mi się „Ą” z „Ę” jak i „U” z „Y”. Dostaję również rzucony na głęboką wodę ze spółgłoskami (typu APA, ATA, AGA etc.). Tutaj na start rozpoznawalność jest niemal zerowa… Oj, będę musiał się mocniej przyłożyć do przeprogramowania mózgu.
I jak z niego wynika, odgłosy ptaków zaliczone są do grupy dźwięków zarówno o najwyższej słyszalnej częstotliwości jak i o najmniejszym natężeniu. Leżą one więc praktycznie w najodleglejszym do odkrycia obszarze audiogramu. Wygląda zatem na to, że w ogrodzie stanąłem na całkiem obcym terenie akustycznym i jeszcze trochę wody spłynie do morza zanim uszy przyzwyczają się do tego rodzaju dźwięków. Jednak nie pomniejsza to ani trochę radości z usłyszenia, czy raczej wyczucia, tych zupełnie nieznanych i nieosiągalnych wcześniej dźwięków.

wtorek, 6 lipca 2010

Dziennik Cybernetycznych Odkrywców

Witam, W górnej części strony znajdziecie Państwo link do nowej strony "Dziennik Cybernetycznych Odkrywców" gdzie na odrębnej stronie znajdziecie Państwo krótkie opisy nowych odkrytych dźwięków dzieki implantowi/ hybrydzie. Mam nadzieję, że strona będzie przydatna co najmniej dla grona rozważających zaimplantowania jak i dorosłych dzieci niesłyszących i uchyli im choć rąbek świata cybernetycznych dźwięków :)))