wtorek, 28 grudnia 2010

I minął prawie rok...

Mam nadzieję, że mieliście Państwo udane i spokojne Święta Bożenarodzeniowe :)

Co to był za rok… uch! … wierzcie mi czy nie, ile razy próbowałem usiąść przed laptopem i podzielić się choć kawałkiem swoich wrażeń implantowych…

Po pierwsze znienacka mnie dopadała choroba, z kolei zlecenia niecierpiące zwłoki wciągają mnie w niekończący się wir roboty, a tu pilna pomoc jest komuś potrzebna, nie mówiąc już o czasie dla najbliższych. Ale z każdym krokiem towarzyszyły mi odkrycia nowych dźwięków, oswajanie się z nimi, i wreszcie przejście z nimi na „ty”. Zamiast rocznego podsumowania chciałbym zamieścić wiersz, który napisałem w trakcie mojego liceum, a więc jeszcze na długo wcześniej zanim poznałem uroki cybernetycznych dźwięków.


„Mój słuch”
Przez ten mój niedosłuch
nie znam nikogo ze słyszących,
prawie nikogo na całym świecie
kogo mógłbym
zrozumieć.
Po prostu dźwięk ucieka mi w nicość
w tak szybkim tempie,
że nie potrafię za pomocą uszu
uchwycić żadnej litery
ułożonej w słowa,
słowa w zdania
i wreszcie zdania w całą rozmowę.
Jest mi obcy śpiew ptaków barwnych,
szum mórz błękitnych
dźwięk pięknej natury.
Nie poznaję
głosu żadnej osoby,
nawet brzęku
tłukących się szklanek z talerzami.
Czasami dźwięk potrącanego garnka
wydaje mi się taki sam
jak wołanie mnie samego
Czasami szelest zwykłego papieru
wydaje mi się równy szumowi
rzek płynących do mórz.
Śpiew każdego ptaka
jest dla mnie jednakowy
Nie potrafię
odróżnić muzyki
od zwykłej rozmowy.
Wszyscy rozmawiają,
Ja słyszę zupełnie inny świat.


Jak zatem ocenić ten wiersz z aktualnego cybernetycznego punktu widzenia? Bariery zawarte w wersach rozpoczynające się od „Jest mi obcy śpiew ptaków barwnych” do „Nie potrafię odróżnić muzyki od zwykłej rozmowy.” mogę z czystym sumieniem i z wielką radością uznać za pokonane. Uchwycenie liter, słów i rozmów oraz ułożenie ich w logiczną treść idzie w dalszym ciągu z dużym wysiłkiem oraz z różnym efektem. Czeka jeszcze mnie wiele pracy z nauką „nowego” języka słuchowego. Najlepsze i dające najwięcej radości osiągnięcia z implantu dają mi rozmowy z moim synusiem Filipkiem. Początki treningu z nowym słuchem zbiegły się z okresem, kiedy Filipek rozkręcił się ze swoim słownictwem. Zatem jego mowę odbierałem praktycznie tylko z pomocą nowego słuchu. Wydaje mi się, że łatwość odbierania mowy Filipka wynika między innymi z faktu, iż mózg interpretował jego mowę praktycznie tylko drogą cybernetyczną. Nie było więc konieczności „przeprogramowywania” mózgu z trybu rozumienia tylko poprzez aparat słuchowy na tryb rozumienia w trybie „duetowym”. Nierzadko się również zdarzało, iż rozumienie całkiem nowych osób były znacznie lepsze niż osób, które znałem dłuższy czas. Mam wrażenie, jakby mózg widząc znajome twarze, odruchowo interpretował słuch wciąż na podstawie starego „kodu” słuchowego, który nie pasuje do rozumienia przez implant słuchowy i w konsekwencji cały system rozumienia zostaje zaburzony. W podsumowaniu - z dźwiękami otoczenia już prawie jestem na „ty” ale jeszcze czeka mnie wiele pracy nad rozumieniem mowy. Jednego jestem pewny: w dalszym ciągu słyszę zupełnie inny świat… nie tylko w odniesieniu do zdrowego ucha, ale także w porównaniu ze słuchem w aparatach słuchowych. Ważne żeby wyciągać z życia tyle ile się da i umieć się z niego cieszyć.


Pierwszy kwartał kolejnego roku zapowiada się niestety na bardzo burzliwy w robocie… objęcie nowego stanowiska ze znacznie poszerzonym zakresem obowiązków, nadchodzący gorący sezon w branży, ostatni rok aplikacji na biegłego rewidenta… uff! Wiąże się to ze znacznie ograniczonym czasem prywatnym i w konsekwencji może dojść do chwilowego przestoju w aktualizacji bloga. Cóż, nic nie zostało jak silnie brnąć przed siebie niczym dobrze rozpędzony lodołamacz i nie pozwolić, aby żadne kry nie zatrzymały cię, gdyż przy utraconym impecie niełatwo jest przełamywać kolejne lody i dotrzeć do upragnionego celu. Byle do wiosny! :)



I oczywiście życzę wszystkiego dobrego w nadchodzącym Nowym Roku! :)

3 komentarze:

  1. Witam serdecznie,
    interesuję się implantami ślimakowymi z racji ukończonych studiów licencjackich na kierunku "Audiofonologia" na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym,a obecnie jestem w trakcie pisania pracy magisterskiej na temat implantów.Pana wrażenia,doświadczenia z funkcjonowania z implantem są dużo cenniejsze niż czysto naukowo-techniczne informacje,przeczytałam je z dużym zainteresowaniem.Chciałabym prosić Pana o pomoc,o wypełnienie ankiety,która jest podstawą mojej pracy mgr. Byłabym bardzo wdzięczna gdyby udało się Panu przekazać ją znajomym użytkownikom implantu,jeśli oczywiście ma Pan taką możliwość.
    Wypełnienie ankiety zajmie ok.10 minut,jest anonimowa,a informacje z niej zostaną wykorzystane jedynie do celów naukowych.Poniżej zamieszczam linki do ankiet (dla osób dorosłych i na wszelki wypadek dla rodziców dzieci z implantem).

    1. Ankieta dla osób dorosłych z implantem ślimakowym
    https://spreadsheets.google.com/viewform?formkey=dHhxMFg3cFM5Vld3VHpQa05jdGxLbEE6MQ

    2. Ankieta dla rodziców dzieci z implantem ślimakowym
    https://spreadsheets.google.com/viewform?formkey=dGVOT2o4ZlN1U05ZRkdLV21LaVA1UWc6MQ

    Z góry dziękuję za pomoc i życzę powodzenia w dążeniu do upragnionych celów :)

    Katarzyna Głowacka

    OdpowiedzUsuń
  2. P.S. Mam nadzieję,że nie naruszyłam moją prośbą gościnności Pana blogga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozdrawiam z Olsztyna.
    Gratuluję awansu i wytrwałości w słuchaniu,
    czy nauce słuchania. Czas szybko minął,
    a radość płynąca z Pana słów daje wrażenie,
    że nie żałuje Pan decyzji. W końcu miałam w tym maleńki udział. Proszę przekazać pozdrowienia żonie, a dla synka przesyłam wierszyk do nauczenia-(to taka moja "twórczość" na potrzeby maluchów)
    Jeśli ładnie mówić chcesz,
    do ćwiczenia więc się bierz!
    kląskaj szybko raz ,dwa, trzy.
    Zrobisz miskę, mówisz SZ !!
    kląsamy wolno i szybko oraz robimy miskę z języka.

    OdpowiedzUsuń