piątek, 7 maja 2010

Trzecia wizyta w Kajetanach- dostrajanie

Na krótkie pytanie inżyniera „co słychać?” już nie mam tak barwnych opowieści jak przy pierwszym dostrajaniu. Owszem, wiele nowych dźwięków zostało odkrytych, ale de facto wciąż jestem na etapie czystego przyzwyczajania się do nowych warunków akustycznych a dwa tygodnie od ostatniego dostrajania to wciąż mało na bliższe zaprzyjaźnienie się z nowym przewodnikiem dźwiękowym. Jeszcze trzeba będzie zjeść niejedną beczkę soli aby mózg przyjął implanciak jako swój organ. Inżynier chyba zadowolony z wyników badań psychoakustycznych postanawia praktycznie nic nie zmieniać w ustawieniach i jedynie lekko przygłośnić. Na dodatek już nie mam żadnych kolejnych programów do zmiany. Nagle dopada mnie dziwne uczucie braku oczekiwania na nowe wyzwania. Dotychczas tak bardzo zżerała mnie ciekawość wrażeń przy przestawianiu na kolejne program a tu nagle taka pustka- żadnych kolejnych programów. Rozczarowanie nieco ustępuje po wyjaśnieniach inżyniera, że ustawienia wyglądają na optymalne i niewiele jest już pola do poprawy. Najwyraźniej „brutalny” tryb dostosowywania się do nowych programów przyczyniło się do osiągnięcia odpowiednich ustawień w tak krótkim czasie. W sumie to dosyć logicznie- myślę- teraz po prostu należy zacząć próbować koncentrować się na słuchaniu zamiast przyzwyczajaniu. Można by to porównać do sytuacji wyjścia z ciemnej jak smoła jaskini, w której się przebywało całe życie, wprost na słoneczny horyzont. Tuż po wyjściu z jaskini z całkowitego oślepienia słońcem oczom ukazuje się obraz, który powoli nabiera barw i kształtów (przyzwyczajenie). Dopiero potem staramy się dostrzec to, co widzimy (słuchanie). A więc przyjmuję posłusznie nową strategię. Wspominam jednak o gorszych odbiorach niskich częstotliwości jakie wyszły na badaniach psychoakustycznych. Okazuje się, że nic więcej się nie da wycisnąć od części aparatowej hybrydy. Niemniej jednak inżynier tłumaczy, że w tym przypadku nad niskimi tonami pracuje HA na drugim nieoperowanym uchu. Przyjął się bowiem pogląd, iż w odbieraniu niskich tonów lepiej sobie radzi HA na nieoperowanym uchu. Natomiast na operowanym uchu część implantowa de facto pracuje nad całym pasmem częstotliwości, z tym że o różnej mocy dla poszczególnych pasm częstotliwości. Impulsy w niskich częstotliwościach są nadawane przy znacznie mniejszych mocach niż przy tych wysokich by jedynie wspomóc przy odbieraniu tych tonów. Przyjęcie wariantu nadawania impulsów na całe pasmo częstotliwości umożliwia mi wszczepiony, w zasadzie na moje życzenie, dłuższy implant. Gdyby została wszczepiona krótsza wersja, prawdopodobnie niskie częstotliwości byłyby poza zasięgiem implantu. Trochę to wszystko zakręcone i potrzebuję więcej czasu do namysłu, więc na razie odkładam dalsze pytania do inżyniera na następne dostrajanie. Nie powstrzymałem się jednak od jednego dosyć istotnego pytania: czy to w takim razie wyklucza możliwość wszczepienia drugiego implantu. Odpowiedź była raczej twierdząca. A więc wygląda na to, że mam „hybrydę” ale nie na jedno ucho tylko raczej na oba…

Z totalnym mętlikiem w głowie klapię na fotel pociągowy i nagle zabłysła mi pewna myśl. Skoro implant w zasadzie będzie mi dostarczał „tylko” wysokie tony i raczej nie będzie implantowane drugie ucho to należałoby jak najlepiej zadbać o odbiór pozostałych częstotliwości poprzez drugie nieimplantowane ucho A więc myśli powracają do testów Phonak’ów Naida przeprowadzanych jeszcze przed operacji. Jakie to wszystko zakręcone- wzdycham- i ociężała od skrajnego zmęczenia głowa opada na zagłówek fotela...

2 komentarze:

  1. No oczywiście, że tak :)
    Przecież jak nosiłam implanty to z połączeniu z aparatem słuchowym na drugim uchu miałam najwyższą satysfakcję ze słyszenia 'wszystkiego'. To najlepszy sposób, niestety. Implant nie zastąpi wzmocnionych i niskich basów.

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, wydawalo mi sie jednak, ze część aparatowa w duecie będzie na tyle mocna, że sprawnie zastąpi aparat słuchowy na drugim uchu i wtedy bilalteral CI (implanty na oba uszy) prawdopodobnie miałby sens. Wiecej o tym w linku do strony Med-el'a (po angielsku):
    http://www.medel.com/int/show/index/id/181/titel/Two+Ears+are+Better+than+One?PHPSESSID=8i3odkd5hgt5n813k9d0u7o2r6

    Niestety, moim zdaniem, parametry techniczno-kwalifikacyjne dla Duet'a wydają się być trochę zbyt optymistyczne. Dla mojego tak głebokiego ubytku słuchu to musiałoby być raczej połączenie np. Phonak'a Naida z Opus'em2 w jedno ;) Ale będę męczyć Med-el'a żeby szli w tym kierunku w doskonaleniu swoich cudenek :)))

    OdpowiedzUsuń