niedziela, 17 stycznia 2010

Day 1- przygotowania do podłączenia...

4 stycznia: Na zewnątrz wciąż, jak trafnie określił mój półtoraroczy synuś: „huhuha, zima zła!” więc niestety w dalszym ciągu nie można polegać na punktualność pociągów i wybieram się znów samochodem- dzień wcześniej- bo hospitalizacja zaczyna się z samego rana. Nocuję w „stajni” ulokowanej koło kliniki (to taki hotel i stajnia w jednym- faktycznie nocuje się w jednym budynku wraz z końmi, na szczęście nie w tych samych pokojach ;) Noc znów spędzona z burzą myśli co mnie czeka następnego dnia…

Hospitalizacja zaczyna się od krótkiej konsultacji medycznej gdzie również otrzymuje się szczegółowy plan badań, konsultacji i wreszcie samego podłączenia. Pierwszy punkt z planu to wstępna konsultacja w postaci mini-wykładu dla wszystkich obecnych zaimplantowanych (7 osób). Krótko omawia się funkcjonowanie wewnętrznej części implantu. Niektórzy dorośli zaimplantowani zaskakują całą masą pytań, które powinno się zadać już dawno zanim powie się „tak”… Jak dla mnie jest rzeczą raczej dosyć oczywistą, żeby dowiedzieć się wszystkiego o implancie zanim dać się pokroić. Stosunkowo wiele można dowiedzieć się z internetu i blogów zaimplantowanych… ale coź, mimo wszystko znoszę pytania cierpliwie i w milczeniu. Następnie omawia się szybko etapy rehabilitacji i częstotliwość wizyt w Kajetanach (pierwsze 2 wizyty co 2 tygodnie a potem co 1 miesiąc przez kolejny rok). W końcu wszyscy dostają swoje upragnione pudełka :) Rozdają cztery olbrzymie pudełka z Freedom’ami (głównie dla dzieci), dwa nieco mniejsze pudełka z Opus2’ami dla dwójki dorosłych i wreszcie pudełko z Duet2’em dla mnie wielkości… pudełka na kapcie :( Po otwarciu mojego pudełka okazuje się, że jest w nim praktycznie tylko sam implant, no i może mały plastikowy śrubokręt i szczoteczka. Jestem trochę rozczarowany brakiem dodatkowych akcesoriów gdyż potem dużo się mówi o konserwacji implantów (za pomocą właśnie dołączonych do innych modeli akcesoriów), a ja, do diabła, czym mam konserwować mój procek (popularne określenie na procesora)??? Freedom wręcz oczarowuje swoimi gadżetami do konserwacji, możliwościami dołączania rożnych elementów do procka itp. Z kolei Med.-el zaczął dodatkowo standardowo dołączać do Opus’ów2 trzy akumulatory do implantów wraz z ładowarką, na co także po cichu liczyłem. Inżynierowie tłumaczą, że mój procek Duet2 jest stosunkowo nowym produktem i nieco odmiennym konstrukcyjne od Opus’ów co spowodowało, że żadne gadżety z Opus’ów2 nie pasują do Duet’a2. Jednak obiecują, że spróbują ściągnąć dla mnie przynajmniej akcesoria do konserwacji. Myślę, że jakoś przeżyję- zwłaszcza, iż mam wszystko co najważniejsze- czyli sam procek ;).

Przyszedł czas na mielenie mojego mózgu różnymi badaniami słuchu z aparatu słuchowego. Wykonywane są po to, by inżynierowie mieli jakiś punkt wyjściowy przy ustawieniach procka. Oprócz standardowych badań na wrażliwość słuchu na różne częstotliwości, bada się także stopień rozumienia ze słuchu. Już na start uprzedzam o moim niemal zerowym rozumieniu z samego słuchu ale mimo wszystko próbujemy. Z głośników puszczane są różne wyrazy dwusylabowe- słyszę praktycznie tylko coś w stylu „ba” czy „bu”. Po kilku słowach rezygnujemy ale i tak rehabilitantka jest zadowolona, że chociaż próbowałem określić to co mniej więcej słyszę ;) I wreszcie, po popołudniu, stoję pod drzwiami nr D14, za którymi będą na mnie czekać pierwsze cybernetyczne wrażenia… :)

2 komentarze:

  1. noooo, druga czesc :))))

    Necia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam ciągle tu zaglądam i zagladam i .. brakuje mi wrażeń....słuchowych, odczuć , czy może rozterek, czy narzekania na natłok dźwięków. !!!!

    OdpowiedzUsuń