niedziela, 14 marca 2010

Pierwsze rehabilitacja w Kajetanach

Tuż po dostrajaniu przyszedł czas na pierwsze ćwiczenia słuchu. Zaczynamy od testu rozpoznawalności dźwięków otoczenia. Z głośników puszczane są różne dźwięki otoczenia a moim zadaniem jest wykazanie mojej interpretacji tych dźwięków wskazując na jeden z 4 obrazków. Próbujemy najpierw na samym implancie, ale wyniki na razie są marne. Praktycznie tylko wysokie tony są namacalne przez sam implant więc szanse rozpoznania dźwięków są raczej znikome. W związku z tym po krótkiej chwili testujemy od nowa na implancie wraz z aparatem słuchowym. Różnica pomiędzy słuchaniem samym implantem a implantem wraz z aparatem słuchowym jest na razie kolosalna. Wręcz mam wrażenie, że implant jakby nie radził sobie samodzielnie i niemal całkowicie się wycisza bez współpracy z aparatem słuchowym. Dopiero z aparatem słuchowym implant jakby się budzi z letargu i ciska całą masą nowych dźwięków – interesujące. Test miał charakter badania postępu rozpoznawalności dźwięków więc wyniki poprawności nie są ujawnianie pacjentowi- zbyt łatwo by wtedy mi szło na następnych badaniach. I wreszcie przechodzimy do ćwiczeń słuchu. Również puszczane są z głośników różne dźwięki otoczenia. Za pierwszym razem bardzo rzadko udaje mi się poprawnie zinterpretować nagrania. Jeśli tak, to już bardziej przez skojarzenia- np. odgłos pociągu- samolotu- samochódu- odkurzacza interpretuję jako po prostu buczenie silnika. Niemniej jednak nieco łatwiej było mi znaleźć różnice w barwie dźwięku pracy silnika. Odróżniam m.in. warkot samolotu od odkurzacza. W pierwszym przypadku to takie mocniejsze dudnienie a w drugim przypadku dosyć jednostajny szum. Wymaga to pewnego treningu i skupienia, aby nauczyć się je odróżniać. Omawiamy także krótko etapy nauki słyszenia. Najpierw mamy etap czystego przyzwyczajania się do nowych dźwięków. W moim przypadku nowe dźwięki przeważnie mieszczą są w obrębie wysokich i średnich częstotliwości i są na początku na tyle intensywne, że potrzebuję nieco czasu, żeby przyjmować je bez oszołomienia- w tym czasie mózg nie jest w stanie w pełni je interpretować (i dlatego właśnie powróciłem do starego programu przed ćwiczeniami słuchu). Gdy już mózg już w miarę spokojnie przyjmuje nowe dźwięki przechodzimy do etapu nauki różnicowania tych dźwięków (to co omówiłem wcześniej). I dopiero po nabyciu umiejętności różnicowania i rozróżniania odpowiednich dźwięków i wpojeniu tego różnicowania (tj, nabycie tzw. pamięci słuchowej) można byłoby pomyśleć o próbie osiągnięcia najwyższemu i zarazem najtrudniejszemu celowi: bezwzrokowe rozumienie mowy. Oj, długa i kręta ta droga… Zostaję puszczony do domu z następującymi zadaniami domowymi: 1) słuchanie z otrzymanej płytki (37 dźwięków do opanowania), 2) czytanie na głos (w tym to już od dłuższego czasu bardzo mi pomaga Filipek przy czytaniu bajek) 3) Słuchanie muzyki (okazuje się, że jeszcze nie pora na słuchanie radia bo to już najwyższa półka) 4) oraz ewentualnie przesłuchanie audiobook’ów.

I czym prędzej biegnę złapać WKD do dworca centralnego w Warszawie. Na peronie spotyka mnie miła niespodzianka z monitorem wyświetlającym informację o usytuowaniu odpowiednich wagonów pomiędzy sektory. Po raz pierwszy w życiu nie biegałem za uciekającym wagonem.Mam tylko olbrzymią nadzieję, że we wkrótce rozpoczynającej się przebudowie dworca w Katowicach nie zabraknie tak wspaniałej pomocy dla niesłyszących. Wreszcie oczekiwany pociąg nadjeżdża, uszy wciąż przyzwyczajone do ćwiczeń automatycznie próbują wychwycić podobieństwa dźwięków do nagrań z rehabilitacji. Nagle jakby ktoś mi chwycił za włosy i pociągnął aż pod sufit- a to tak brzmi „pisk” hamowanych kół pociągu. (w samych aparatach tak jakby zwykłe niezbyt donośne „uuuuuu”).

W drodze powrotnej dla próby słucham tylko hybrydą, i nagle słyszę jakieś jeszcze niezrozumiałe głosy. Pewnie to jakieś komentarze z głośników- myślę sobie mimowolnie- ale te głosy wciąż słychać w nieskończoność- zastanawiające. Włączam więc aparat słuchowy by sprawdzić donośność głosu. Jest zbyt ciche by było z radia. Na wszelki wypadek sprawdzam jeszcze regulator głośności- nic się nie dzieje,a w samych aparatach słyszę tylko jakieś spokojne basy coś w rodzaju jakby wyciszonej muzyki. Przez całą drogę powrotną słyszę rożne odgłosy otoczenia spoza przedziału- nie potrafię ich jeszcze prawidłowo zinterpretować ale chyba nic się już przede mną nie ukryje :)

1 komentarz:

  1. Drogi Paolo nie przejmuj sie tymi badaniami, mnie jak robionio to logopedka nie mogla uwierzyc ze tylko dwa bledy zrobilam...mimo ze bylam po dwoch tygodniach od pierwszego podlaczenia ;) Minal rok i dopiero teraz moge wylaczyc aparat i slyszec glosno w implancie wiec jak widzisz przde mna dluga droga byla bym mogla wreszcie poczuc ze aha implant faktycznie przejmuje drugie ucho moge zastapic samym implantem gdybym chciala :)
    Ciesze sie jednak ze jestes zadowolony i fakt faktem pociag i hamulce jak jezdzi po szynach nie zapomne tego xD :D

    Pozdrawiam serdecznie
    Andel

    PS. Wpadaj na bloga ci.hell.pl ;)

    OdpowiedzUsuń